Stanczyk-R Stanczyk-R
82
BLOG

Problem z samodzielnością postpeerelu

Stanczyk-R Stanczyk-R Polityka Obserwuj notkę 1

Przełom roku 1989 i tzw. transformacja ustrojowa odmroziłły na polskiej scenie politycznej dylematy odnośnie kierunku polityki zagranicznej. Po prawie 50-letnim potulnym wykonywaniu przez sowieckich namiestników Polski poleceń z Kremla wydawało się, że zyskaliśmy samodzielność. Jednak nie do końca. Prezydnentura W. Jaruzelskiego a potem L. Wałęsy nie zdefiniowały wyraźnej drogi, którą RP winna kroczyć. Dla obu Panów najwyraźniej wygodne było pozostawanie gdzieś między Zachodem a Wschodem w domyśle bycie dla Sowietów czy też postsowieckiej Rosji czymś w rodzaju królika doświadczalnego. O braku jakiejkolwiek samodzielności świadczy chociażby wizyta T. Mazowieckiego w Moskwie. Trudno też mówić, że była to wizyta pierwszego niekomunistycznego premiera. Mazowiecki sam był w przeszłości członkiem PZPR i posłem w komunistycznym sejmie PRL. Zaś o tym, że na polecenie gen. Kiszczaka wraz z B. Geremkiem został wyznaczony na doradcę "Solidarności" pisze i mówili niewielu. Podobnie jak o ich locie rządowym samolotem wprost na zjazd "S" do Gdańska. 

Wszak w rządzie aż roiło się od funkcjonariuszy poprzedniego systemu a w ministerstwach aparatczyków samobotujących działania ministrów możnaby liczyć dziesiątkami. Chwiejna polityka ministra Skubiszewskiego, który zdawał się stawać w rozkroku pomiędzy skręcaniem za Zachód a dbaniem by nie urazić postsowieckiego "kolosa na glinianych nogach" nie ułatwiała tzw. III RP jakichkolwiek negocjacji. 

Spóźnione wycofanie wojsk sowieckich, dokonane w haniebny sposób gdzie to sowieccy wojskowi sami decydowali kiedy wyjadą napawa wyłącznie wstydem. O marnej jakości elit dookoptoweanych przy okrągłym stole świadczy fakt, że nikt nie wykorzystał i nawet nie próbował czynić zdecydowanych kroków by sprawę wycofania Armii Czerwonej uregulować porozumieniem międzyrządowym. 

Zachód również zaufania do Polski nie miał. Generalnie nie ma się czemu dziwić. Większość dyplomacji "polskiej" wciąż pracowała dla wywiadu. Jasny kierunek prozachodni wyznaczył dopiero rząd Jana Olszewskiego o czym pamięta niewielu.Lewicowoliberalne media już dawno temu wyparły, że inauguracja proeuropejskiej polityki wcale ich zasługą nie jest. Uczynił to jakże znienawidzony rząd, którego zaplecze budował m.in. Jarosław Kaczyński. Niestety szybka akcja służb prowokujących tzw. noc teczek i naciski L. Wałęsy w sprawie odwołania rządu zniweczyły samodzielność RP w Polityce zagranicznej. Polska zamiast stać się podmiotem płynęła w stronę uprzedmiotowienia czego kwintesencją będzie kontynuowanie negocjacji akcesyjnych do UE za wszelką cenę przez rząd SLD-UP i PSL (m.in. słynne kwoty mleczne negocjowane przez Jarosława Kalinowskiego). 

koniec pierwszej części 

Stanczyk-R
O mnie Stanczyk-R

Absolwent politologii i bezpieczeństwa wewnętrznego w UKSW. Specjalista od Europy Środkowo-Wschodniej, doktryn obronny, geopolityki. Kibic.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka